A już Misio40 dostał odemnie telefonicznie serię narzekań. W skrócie: jeżdżąc Hondami przyzwyczajamy się, do ich niezawodności i bezproblemowej eksploatacji z czasem traktując to jako standard (szczególnie, że większość miała kilka Hond pod rząd), później jak ktoś jest zmuszony na jakiś czas Hondzinę zamienić na coś innego to srogo się może zawieść. Opelek jest może funkcjonalny, ale ma fatalne twarde zawieszenie, wspomaganie z którego nie można wyczytać drogi, trzeszczy i skrzypią jakieś plastiki, czujnik ABS się zepsuł (wymienić trzeba całą piastę bo czujnik jest zintegrowany - 500 pln), poszedł elektryczny stycznik klapy, napinacz paska osprzętu (wymiana wraz z rolkami i napinaczem i samym paskiem - 1700 pln), teraz ośka alternatora daje o sobie znać wibracjami na zimnym, opony zimowe kosztują majątek bo muszą to być wzmacniane XL 17'' 225x45, płyn do szyb schodzi w hektolitrach bo ktoś w oplu wymyślił, że jak pryskam na szyby to automatycznie pryskam na reflektor
Teraz mi zaczął jakoś kopcić więc albo coś z dolotem, turbiną lub wtryskami... ehh!