rexio pisze:Wiesz, ja sobie pisalem wszystkie wydatki od momentu zakupu kupety. Duzo w nia wlozylem i wiadomo ze jest to kasa nie do odzyskania w przypadku odsprzedazy ale nie zaluje ani zlotowki i szczerze nie sprzedalbym jej nawet za kase jaka wsadzilem. Czasami sie trafi samochod ktory grzech oddac dalej. Ograniczeniem jest garaz
Ostatnio sprawdziłem motostat.pl, na którym prowadzę statystyki, ile już włożyłem w autko. I, może jestem walnięty, ale nie oddałbym go nawet za dwukrotność. Po prostu je kocham... i tyle. Pieniądze nie mają znaczenia.
maxel pisze:Na zlocie chętnie się napije
Ja też... Tylko przyjedź
krisss111 pisze:qrcze, jak tak patrzę to ostatnio zauważam małą, ale to zawsze tendencję zwyżkową jeśli chodzi o ceny naszych kup.
w sumie to dobrze, jeszcze kilka lat i będę mógł sprzedać swoją drożej niż ją kupiłem ....
chyba warto czekać
bo jeśli ta jest z tyle, to ile wołać za swoja? 30? 35?
EDIT:
patrząc po rynku nissanów, to juz w ogóle massakra.
przez rozpopularyzowanie driftingu w polszy jest straszny popyt na tę markę.... każdy egzemplarz od spróchniałych s13, przez skyliny z kierą po prawej, 300zx, s15, s14, stagee i inne ma tak chorą ceną patrząc na rocznik i stan w jakich są , że to masssakra.
Aż żałuję, że nie kupiłem Lexusa SC400 w 2012. Był do wyjęcia za 12-15 tysi. Teraz to auto, w dobrym stanie, jest warte od 35 tysi w górę.